Lucjan : lew, jakiego nie było
"Lew, jakiego nie było "
" - Chciałam lalkę. Albo mazaki...- rozpłakała się Hania.- Przecież to całkiem fajny lew. Zobacz jak ładnie się uśmiecha - powiedziała mama, wchodząc do pokoju.- Ale ja go nie potrzebuję! Niech ta głupia wróżka go sobie zabiera! - darła się Hania". Życzenie Hani nie spełniło się, co więcej Lucjan - bo tak miał właśnie na imię ów lew, stał się pewnego dnia
jej jedynym sprzymierzeńcem. A było to wtedy, gdy Hania obudziła się nie w swoim pokoju, a w gęstej, groźnej dżungli. Lew w pasiastych spodenkach i z walizką w dłoni przemówił do dziewczynki ludzkim głosem, podał jej wielką, miękką łapę i zabrał w drogę. Dokąd? - zapytacie. To proste!- do krainy Zębowej Wróżki. Podróż Hani i Lucjana okazuje się pełna niespodzianek. Towarzysze docierają w miejsca, które pod wieloma względami nie przypominają rzczywistości: znikają góry, hotele zmieniają swoje nazwy w jedną noc, a potrawy trzeba doprawiać "Wyobraźnią". Poznają człowieka, który sprzedaje sadzonki krasnali ogrodowych, ponura kelnerka, serwuje im "pitpit w sosie z karamboli", recepcjonista w hotelu potyka się o własne, ciągnące się po podłodze wąsy. Wśród spotkanych osób znajdują się również "Potfora z Jeziora", a także człowiek w pilotce, instruktor latania, który daje Hani i Lucjanowi paralotnię. Przy użyciu tego latającego mechanizmu docierają aż nad morze, gdzie na pustej plaży, w drewnianym leżaku, siedzi Zębowa Wróżka. Nie będę zdradzać szczegółów wyglądu owej wróżki, ani rozmowy jaką odbyła z Hanią. Nadmienię jedynie, że dziewczynka szczęśliwie wraca do domu. Od czasu egzotycznej przygody Hania częściej się uśmiecha, polubiła troszkę owsiankę, a może i klopsiki, ale co najważniejsze pokochała pluszowego lwa, pomimo jego dziwacznych spodenek i walizki. No i zaczął jej rosnąć pierwszy dorosły ząb. Książka Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel to niezwykle wciągająca i skrząca się delikatnym humorem podróż przez senne, zwariowane krainy. Przypomina trochę wyprawę, jaką odbył Mały Książę po planetkach zaczynających się od numeru 325, troszkę także niesamowite przygody Alicji w Krainie Czarów, czy również "Bajki robotów". Lucjan to z kolei skrzyżowanie Fikusa - gałgankowego słonika z opowieści Wandy Mycielskiej i Misia Paddingtona, zapewne ze względu na walizkę. Chociaż trzeba przyznać, że walizka Lucjana jest bardzo niezwykła. Bo jak mówi lew "nigdy nie wiem, co w niej znajdę. Ale zawsze jest tam to, czego najbardziej potrzebuję". Z tyłu, na okładce czytamy, że "Lucjan. Lew, jakiego nie było" to wydawnictwo przeznaczone dla dzieci pozostających pod opieką lekarzy, które wymagają psychicznego i emocjonalnego wsparcia, ze względu na swoją specyficzną sytuację zdrowotną. Sądzę, że jest to opowieść na tyle uniwersalna, że każde dziecko odnajdzie w niej coś dla siebie, co wzmocni jego poczucie własnej wartości, pozwoli zrozumieć siebie i otaczającą rzeczywistość.
Zobacz pełny opisOdpowiedzialność: | Roksana Jędrzejewska-Wróbel ; ilustracje Joanna Jung. |
Hasła: | Bajkoterapia Dziecko - psychologia Bajka i baśń polska - 21 w. |
Adres wydawniczy: | Katowice : ING Bank Śląski, 2014. |
Wydanie: | Wyd. 5. |
Opis fizyczny: | 45, [3] stron : ilustracje ; 27 cm. |
Twórcy: | Jung-Miklaszewska, Joanna. Ilustracje |
Skocz do: | Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki |
Dodaj recenzje, komentarz |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)